- No to co chcesz zobaczyć jakieś baldy- pada pytanie od Anttiego
Moja odpowiedź była oczywista i tak po 20 minutach jazdy znajduję się pod jednym z najlepiej usytuowanych głazów w Helsinkach.
Koivusaari bloc – leży około 4 metrów od morza! – częściowo zamarzniętego. Widok ten nie ma sobie równych, wspaniały głaz i cudowna okolica to jest to czego na koniec dnia mi potrzeba. Dobrze mielące bułę baldy i chłodny klimat sprawiają, że już po 2 h wspinania jestem wykończony. Rozprawiając się z logicznymi liniami uznaję ten pierwszy wspinaczkowy dzień w Finlandii za udany!
Padający deszcz / śnieg uniemożliwia wspinanie przez kilka kolejnych dni. Jednakże tutejsze ściany warte są zobaczenia i urozmaicają mój pobyt oraz dają nowy pogląd na mentalność tutejszej wspinaczkowej społeczności. Jedna z lokalnych gwiazd i noszone przez niego buty są tak popularne, że każdy musi je mieć, więc pomieszczenia aż świecą się od tych nowiutkich biało-żółto-czarnych trzewików.
Do kolejnej dość śmiesznej miejscówki – Mellunmakii- docieram metrem! Tak, 3 duże głazy usytuowane 15 minut marszu od ostatniej stacji metra robią na mnie pozytywne wrażenie. Można by powiedzieć że są one atrakcją w okolicznym parku a wspinacze robią za małpki próbujące się na nie wdrapać. Lokalne patenty i idealne tarcie pozwalają pokonać mi dwa tutejsze klasyki Flashem! I tak Metropolis 7B i Genderblender 7A+ znajdują się w moim małym kajeciku. Większy problem mam z mokrymi chwytami na najtrudniejszej propozycji rejonu- Melankolia ss, ale dobre samozaparcie + papier toaletowy + magnezja + doping dają radę, i tak pokonuję pierwszą 7C w Helsinkach!
Będąc dobrze wkręconym jestem otwarty na wszelkie wspinaczkowe tudzież około wspinaczkowe propozycje. Ekspedycja poszukiwawcza? Jasne, czemu nie, i tak któregoś dnia wraz z 4 zapaleńcami wyruszam szukać, czyścić, i otwierać nowe baldy. Dobre darmowe mapy topograficzne ułatwiają nam zadanie, i tak po 2 godzinach jazdy w nieznanym kierunku znajdujemy to czego szukamy, 4 suche głazy z zaśnieżonymi topoutami. Druciak, drabina i łom to moi pomocnicy przez najbliższe godziny. Jak się okazuje skała nie jest granitem, jak mi się wydawało tylko jakąś inną kombinacją zwaną gnejs. I tak po całym dniu pracy 5 osobowej ekipy powstaje 8 zrealizowanych boulderów.
Mogę się pochwalić że 2 godzinna walka z 5 ruchowym baldem nie poszła na marne. I tak staję się pierwszym pogromcą Puolalainen – co znaczy Polak, którego wycena jest dość trudna, lecz 7C wydaje mi się adekwatne do trudności. Wszystko zostało zarejestrowane na kamerze, i ma zostać umieszczone w 40 minutowym filmie o wspinaniu w Finlandii, więc nie pozostaje nic innego jak czekać i obejrzeć zajawkowy trailer filmu!
Kolejne podejmowane próby wspinania w skałach zazwyczaj okazywały się niewypałem, wszechobecna zima + dodatnia temperatura = katastrofa. Z większości głazów płynie woda. No nic, głowa do góry i na ścianę, „what doesn’t kill you make you stronger” i tak pod okiem moich ziomków Finów wspinanie po zróżnicowanych baldach ułożonych na kilkunastu ścianach daje mi nieźle popalić.
Ostatnie dwa dni pobytu okazały się najbardziej intensywne, 2 godzinna jazda do Turku i 2 dni wspinania wróżyły miłe zakończenie pobytu. Pierwszego dnia, dość szybko rozpracowuję tutejszego klasyka. Jego nazwa wzbudza we mnie pozytywne wspomnienia związane z domem, bowiem Lucifer wyceniany na 7C+ jak i ten w Kusiętowskiej norze łatwy nie był, ale idealnie wpasował się w mój styl wspinania. Tego samego wieczoru pokonałem jeszcze jedno z trudniejszych 7C – Taikasormi. Następny dzień nie wyglądał już tak obiecująco, mając tylko 2 h na wspinanie zwiedzam kolejny rejon, w którym problem o nazwie Red October poddał się mojemu oblężeniu. Niestety zdążyłem rozpatentować pierwszą zrobioną 8A w Finlandii, ale na jej realizację zabrakło już czasu.
Wszystkim koneserom różnorodnych trunków „polecam” skosztowanie tego cudu. Jak to opisali koledzy „ It’s okay, but you won’t be able to climb next day” i tak było, niby dobry trunek ale następnego dnia budzimy się z ogromnym bólem głowy… sick.
Pełna relacje z większą ilością zdjeć możecie znaleść na http://blog.warmpeace.pl/
Paweł Jelonek
Copyright © 2014 by gorskieblogi